Miała ambitny plan wzięcia udziału w Waniliowym Weekendzie III - akcji organizowanej przez Mikser i Durszlak - ALE oczywiście trafiłam na milion innych rzeczy, które nie cierpiały zwłoki i protestowały - aby to właśnie nimi zajmować się przez weekend. Akcja zakończyła się bez mojego udziału, jednakowoż nie zniechęciło mnie to do kulinarnego czarowania
z wanilią :) Efekty oceńcie sami - "Panna z Kotem" jak mawia jeden z moich znajomych :)
PS. Zdjęcia w uszczuplonej wersji deseru - bo tylko tyle ocalało po wczorajszej degustacji... :)
Składniki: na 12 małych babeczek/ 4-6 porcji
(...no chyba, że jest się takim łasuchem jak M., gdzie porcja zaczyna się od 6 babeczek i nadal czuć niedosyt :))
- 250ml śmietanki 12%
- 70ml mleka 0,5%
- 250g Twarogu aksamitnego Dr.Oetker (100% twarogu, 100g - 82kcal)
- 4 łyżeczki żelatyny
- 2,5 łyżki słodziku w proszku Sussina Gold*
- 1 laska wanilii**
- 10 truskawek
* zamiast słodziku możecie oczywiście użyć cukru - to około 80-100g
** jeśli nie macie dostępu do laski wanilii użyjcie cukru z prawdziwą wanilią lub dowolnego ekstraktu.
Do dzieła:
200ml śmietanki, 2 łyżki słodziku i ziarenka wanilii zagotowujemy w rondelku często mieszając i zdejmujemy z ognia.
W 50ml ciepłego mleka rozpuszczamy żelatynę. Wszystko mieszamy z twarożkiem i miksujemy na gładką masę, przelewamy do silikonowych foremek i wstawiamy do lodówki na kilka godzin. W między czasie przygotowujemy truskawki i sos do podania. 5 truskawek, 0,5 łyżki słodziku, 50ml śmietanki i 20ml mleka miksujemy na jednolity sos, doprawiając ziaren-kami wanilii lub cukrem z wanilią - jeśli używacie cukru z prawdziwą wanilia, dodajcie go przed słodzikiem/cukrem. Pozostałe truskawki kroimy w grube plasterki i układamy na talerzu. Kiedy deser jest już odpowiednio schłodzony wyjmujemy go z foremek, układamy na truskawkach i polewamy sosem :) Ta da!
PS. Do przygotowania deseru użyłam silikonowej formy do muffinek firmy IKEA (32x22cm/średnica babeczki 58mm)
I rzeczona Panna z Kotem... :)
Nie dziwię się, że tylko tyle ocalało. Wygląda bardzo apetycznie i jeszcze te truskawki... :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ślinka ciekła już na sam widok - trudno było uchować cokolwiek do zdjęć :)
UsuńPanna cotta należy do moich ulubionych deserów, a jedno z imion mojego kota to Pani Kotka :-)
OdpowiedzUsuńO jak miło, w takim razie razem z Ciri pozdrawiamy Panią Kotkę i jej właścicielkę :)
UsuńA mi się zachciało truskawek...
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, co mi sie bardziej podoba: deser, panna czy... kot :)
OdpowiedzUsuńw tej bieli i czerwieni prezentuje sie bardzo elegancko:)
OdpowiedzUsuńzmysłowa Panna z truskawkami (z kotem) :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, świetnie się komponuję z truskawkami;)
OdpowiedzUsuńCudowny deserek:)
OdpowiedzUsuń