Na przekór moim postanowieniom dzisiejszy post to przepis na delikatne biszkoptowe naleśniki z lekką pianką i brzoskwiniami :) Cóż - babcia je uwielbia, więc spełniłam dziś jej marzenia.
Naleśniki przygotowuje się ultra szybko i są, jak twierdzi babcia, lekkie jak niebo :)
Składniki: (2 duże naleśniki)
- 4 jajka
- 50g mąki
- 2 łyżeczki słodziku w proszku lub cukru
- 50ml śmietanki 30%
- 2 białka z jajek
- słodzik lub cukier
- 1 brzoskwinia
Jajka i słodzik/cukier miksujemy na gładki krem-piankę - ok. 10-15min. Kiedy uzyskamy jedwabistą, lekka konsystencję, dodajemy mąkę i wszystko bardzo delikatnie mieszamy metalową łyżką. Piekarnik nagrzewamy do 180*C, blachę wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy masłem i wylewamy na nią porcję ciasta, bez rozprowadzania go na boki. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy ok. 10 minut, aż się zarumieni. Od razu po wyjęciu biszkopt ostrożnie składamy
na pół i odstawiamy do całkowitego ostygnięcia. Przed podaniem przygotowujemy piankę. Do wysokiego naczynia wlewamy schłodzoną śmietankę i białka jajek, ubijamy je na najwyższych obrotach na sztywną piankę, w między czasie dodając od smaku słodzik/cukier. Brzoskwinię obieramy i na ile się da - kroimy w kostkę :) Kiedy biszkopty ostygną wypełniamy je pianką i dekorujemy brzoskwinią! Smacznego :)
PS. Byłam twarda, nie oblizałam nawet paluchów! :)))
Och, prezentują się naprawdę przepysznie. I, co jak co, ale myślę, że takiego naleśnika nie można stawiać na tej samej półce, co sklepowe słodycze. To zupełnie inny wymiar jakości, na który można sobie pozwolić. ;)
OdpowiedzUsuńTo z pewnością, nawet te naleśniki z bitą śmietaną dostępne w piekarniach są jakiś takie... nie wiem no, raz spróbowałam i wyplułam :)
UsuńNiemniej jednak - postanowienie mur-beton i nawet swoich, znanych od podszewki smakołyków podjadać nie będę! :) Musze teraz tylko znaleźć szersze grono odbiorców moich wypieków... :) M. jest 350km stąd - więc poza mama - nie ma komu tego wyjadać :)
Wygląda to obłędnie :) Połączenie z brzoskwiniami musi być pyszne, szczególnie, że jestem wielką fanką tych owoców. Mniam!
OdpowiedzUsuńTo prawda, spróbuj koniecznie! :)
UsuńPrzepyszne!
OdpowiedzUsuńA ulubionych słodkości tak łatwo się nie wyrzekaj.
One uszczęśliwiają ciało i duszę.
Proponuję jedynie ograniczyć.
Pozdrawiam.
Ograniczone, ale ćwiczę silną wolę i charakter :)
UsuńA bioderkom nie zaszkodzi, jeśli całkiem odstawię słodkości :)
Takie pyszności. Zjadłabym. Teraz!
OdpowiedzUsuńJa się powtarzam pewnie ale jestem wprost zakochana w Twoich zdjęciach :) Zarówno aranżacja tła jak i sposób podania potrawy czy zastawa zachwycają :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita z Ciebie wnuczka swoją drogą :)
Bardzo mi miło, że tak Ci się podobają moje zdjęcia :)
UsuńMasz rację, koty mają tak dobrze. Cały dzień się wylegują i jeszcze dostają za to pochwały, szkoda, że my nie możemy tak mieć.
OdpowiedzUsuńJa tam żadnych słodyczy na razie nie ograniczam, więc na tego naleśnika patrzę i go pożądam.
OdpowiedzUsuńWygladaja tez niebiansko!
OdpowiedzUsuńUwielbiam naleśniki!
OdpowiedzUsuńMuszę je zrobić;)
Wyglądają doskonale :) Muszę przygotować je Mojemu T.
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić takie!!!!
OdpowiedzUsuńpięknie dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńAle śliczne zdjęcia... Idę jeść (;
OdpowiedzUsuńo matulu!!! jakie rozkoszne !!!
OdpowiedzUsuńPoezja, aż mi ślinka pociekła. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńach, coś wspaniałego! rewelacja!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
smacznie wygląda chętnie bym zjadła coś takiego:)
OdpowiedzUsuń