Kino Kulinarne TRANSATLANTYK 'Ants on a shrimp'

poniedziałek, 27 czerwca 2016



23 czerwca w  Łodzi rozpoczął się PGNiG Festival TRANSATLANTYK, a wraz z nim jedna z jego największych sekcji - Kino Kulinarne.

"Jak co roku Transatlantyk szuka smaków - nie tylko tych na talerzu, ale i życiowych, mogących prowadzić do rozkwitnięcia pasji. Takiej, jaką mają w sobie bohaterowie naszych pięciu filmów, w których poprzez pryzmat kulinariów chcemy pokazać coś więcej: ludzkie wzloty, upadki, radości i całą paletę innych, towarzyszących nam w życiu emocji. Program sekcji powstał przy współpracy z kuratorem sekcji Kulinarisches Kino festiwalu filmowego w Berlinie - Thomasem Struckiem - a integralną częścią każdego seansu będzie uroczysta, nawiązująca do tematyki danego filmu kolacja, na którą zaprosimy widzów zaraz po zakończeniu projekcji." - piszą organizatorzy.



Wczoraj wieczorem miałam przyjemność wziąć udział w projekcji filmu "Ants on a shrimp" - holenderskiego dokumentu reż. M. Dekkers'a, ukazującego charyzmatycznego szefa kuchni najlepszej europejskiej restauracji Noma - Rene Redzepi, który to postanawia zamknąć na pewien czas kopenhaską restaurację i wraz z całym personelem przenieść się do Japonii, podejmując wyzwanie stworzenia zupełnie nowego, nieoczywistego menu. Film rewelacyjny i warty polecenia ale to, co najbardziej zapada w pamięć - to KOLACJA po projekcji.


Szef kuchni: Justyna Słupska-Kartaczowska z wrocławskiej restauracji Acquario.

Menu:

Łupacz & Ogórki małosolne

Polędwica & Słonina Złotnicka
Pokrzywa & Emilgrana
Sola & Maślanka

Arbuz & Truskawki


Polska ryba dorszowata w najlepszym wydaniu. Łupacz to zdecydowanie faworyt tej kolacji, marynowany w kolendrze i limonce pozostał bardzo delikatny i intensywny w smaku. Nie ma mowy o cierpkim posmaku surowej ryby! Całość podkręcają ogórki, świeże i małosolne + lekka galaretka. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie ten wyjątkowy smak samych ogórków. Smak znany ale nienachalny i podkręcony cytrusową nutą, a granish z pachnącego kopru i nasturcji wraz z hiszpańskim winem musującym CAVA udoskonala cała przystawkę! Jest pysznie, chcemy więcej!

PS. Czy dobrze wyczuwam emuslję z kiwi?


Jako drugą przystawkę szef Justyna zaproponowała polędwicę peklowaną w 3 rodzajach soli w towarzystwie słoniny złotnickiej. Przyznam szczerze, że najbardziej urzekła mnie właśnie ta słonina - delikatna i bardzo intensywna w smaku, cieniutko krojona i zwinięta w rulon była dominującym elementem dania. Mus i chips z buraka + chips z pietruszki uzupełniły smak i złamały tekstury na talerzu. Zaskakiwała również piklowana szalotka - intensywnie cytrusowa i chrupiąca. Świeży chrzan i liść ostrygowy zaostrzyły smaki.

Po takim wstępie zastanawiałam się, czym teraz może zaskoczyć mnie danie główne. Pokrzywa i Emilgrana na początku brzmiały dość klasycznie, jak połączenie: szpinak + mozzarella, do czasu, aż podano talerze. Pod prostą nazwą kryło się perfekcyjnie zbudowane danie. Sama nie mogę się zdecydować, czy aby nie lepsze niż pierwsza przystawka!  
Delikaty pierożek cappelletti z farszem z sera Emilgrana i tapioki, podany na musie z zielonego jabłka i gotowanej kapusty pak choi, przykryty sałatą freeze oraz pyłem z pokrzywy zupełnie rozłożył mnie na łopatki! Akcenty cytrusowe nawiązywały do przystawek, a białe wino Veriver, z wyraźnym owocowym smakiem i ziołowymi nutami dopełniło dzieła. Jestem oczarowana!

Jako drugie danie główne podano Solę. I tu niestety rozczarowanie - zarówno smakowe, jak i wizualnie. Ryba delikatna ale bez wyrazu i smaku. Podana z rzadką pianą z maślanki wyglądała blado. Ciekawym akcentem były pikle z kwiatów czosnku, marynowane w occie kokosowym. Niestety smak kokosa, maślanki i ryby zupełnie do mnie nie przemówił. Ok, a co z dodatkami? A no pojawiła się kontynuacja kokosa - mus + wiórki, pojawiła się mocno pomidorowa galaretka oraz trzy majonezy - ze szczawiu i czerwonej kapusty oraz zagadkowy - jak na mój smak chyba z wędzonej cebuli. O ile talerz nie zachwycał - sytuacje ratował sommelier i dobrane włoskie wino z  regionu Kampania - VESEVO Belnvento Falaghina. Dla tego wina jestem gotowa zdradzić moich gruzińskich liderów :)

Mówi się, że ważne jest pierwsze wrażenie i ostatnie słowo! Tak też było w tym przypadku. Deser skutecznie zatarł bezbarwne drugie danie główne. Niby nic wielkiego - truskawki i arbuz - ale wierzcie mi, ten klasyk smaków cudownie puentował kolację! Plaster świeżego arbuza, słodkie truskawki, delikatny lodowy rocher, krucha beza, płatki róż i pył z truskawek. Synergia smaków i tekstur, na prawdę przepyszne!

Wielkie gratulacje dla talentu Justyny! Moje uznanie, zwłaszcza po słowach, z którymi się zgadzam - że bycie kobietą szefem kuchni to nie zawód, tylko ścieżka życiowa i całkowita dedykacja. To wspaniałe i motywujące, patrzeć na pasjonatkę kulinariów - która stawia wszystko na jedną kartę, rezygnuje z dotychczasowej kariery i idzie za głosem serca! Potrzeba wiele odwagi! :)



10 komentarzy

  1. Mniam, ależ pyszności, z wielką chęcią wzięłabym udział w tym wydarzeniu, bo kino i gotowanie to moje dwie największe pasje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam za rok! :) dzis ostatnia kolacja festiwalowa, rowniez sie wybieram :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się napatrzeć. Dania są tak atrakcyjne wizualnie i wspaniale podane, że po prostu ... poezja :) Aż szkoda jeść. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dania są rewelacyjne! Jak małe dzieła sztuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Szef kuchni to artysta :) Dania skomponowane smakowo, teksturalnie i wizualnie!

      Usuń
  5. Wygląda obłędnie :) Fakt, że ryba wypadła trochę blado, ale mam wrażenie, że całość była tak pyszna, że można zapomnieć o tej drobnej niedogodności ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybki przepis na pyszną dorade ! :) Max 30 min i danie gotowe :)

    Przepis napisał Giancarlo Russo Kucharz przygotowujący dania dla najbardziej znanych polityków, biznesmenów, aktorów,piosenkarzy oraz firm wiodących na rynku polskim.

    OdpowiedzUsuń